Praktyka pokazuje jednak, że taktyka typowa dla innych multiplayerowych gier (np Uncharted) to norma. Zamysł rzeczywiście mógłby wymusić bardziej taktyczne granie, ale wydaje mi się, że gracze przyzwyczaili się do klasycznego napierdzielania na tyle, że naleciałości tego stylu gry przesiąkły równiez do Last of Us.
Nie zgodziłabym się z tym.
Coś takiego jak taktyka w U3 nie istnieje.
Sama w U3 preferowałam styl rambo (biegniemy sprintem i kosimy wszystkich, których spotkamy, dopóki nie zdejmie nas snajper albo okaże się, że przeciwna drużyna trzyma się razem), czyli po prostu tak zwane "lecenie na pałę", a w TLoU to nie przechodzi. Nawet, kiedy trafi się na tzw. nieogarów, którzy idą każdy w inną stronę.
Multi jest... Nie takie złe. Chociaż jakieś dwa tygodnie po premierze już ukończyłam drogę Świetlika, pograłam jeszcze trochę jako Łowca i odstawiłam je... Nie wymienię wszystkiego, co mi przeszkadza, ale przynajmniej spróbuję:
* kiedy zginę i nie mogę się już odrodzić, a kamera pokazuje moje ciało leżące na ziemi (oczywiście wiemy, czym skutkuje wyjście z gry, więc trudno się zdecydować, czy wyjść, czy czekać 10 minut do końca...)
* czasami po prostu wywala (traci się połączenie z hostem)
* beznadziejnie, że nie można grać bez klanu (czyli jak ktoś chce po prostu wyłączyć ocalonych itd.)
* w sumie mam gdzieś ratio, ale mogłyby się liczyć obalenia, a nie egzekucje, bo te są kradzione przed towarzyszy nieustannie
To są takie podstawowe wady, już nie będę się czepiać, że mało trybów albo to, iż znowu nie można wybrać, czy chcemy grać kobietą, czy mężczyzną...
Multi... Grywalne. Singiel zdecydowanie lepszy.