Powiem krótko.
Do momentu ze statkiem Ramzesa sądziłem, że ta gra to przeciętniak. Potem jednak stwierdziłem, że ND wykonało dobrą robotę, choć kampania nie była rewelacyjna pomijając kilka naprawdę pięknych scen. Tak jak większość zawiodłem się końcówką. Wydawać by się mogło, że czarny charakter jest z góry wykreowany, iż będzie klasyczny epicki boss fight. Talbot wydawał się schodzić na dalszy plan przy Marlowe. Przykre, że alternatywą dla walki z tym ciekawym kobiecym czarnym charakterem była cutscenka. Jednakże... moja sympatia do Talbota przymrużyła mi oko.
Teraz przechodzę grę na crushingu i zwracam uwagę na więcej szczegółów, nie mam na myśli tylko zbierania skarbów, a raczej szczegółów tkwiących w dźwiękach, grafice.
Ujmując jeszcze rzecz filozoficznie. Herbatka była smaczna, ale rozmiary dzbana w jakim ją podawano w stosunku do ilości herbatki są nieadekwatne. Naughty Dog mogło tę grę zrobić jeszcze bardziej epicką. W jaki sposób? Może bardziej wyostrzyć postać Charliego i nie olewać Chloe, która była taką piękną przeciwnością Eleny - brakuje dialogów między tymi dwiema kobitkami. Jeśli mowa o postaciach to przydałby się Tenzin
chociaż w jakimś jednym chapterze, np. mijałby się z Drakiem na targu w Jemenie. Takich smaczków brakuje, przynajmniej mi.
No to ja już kończę ten poemat, żebym się przypadkiem bardziej nie rozpisał.
Pozdrawiam